Leśna przygoda
Wszystko zaczęło się gdy Zosia, wychodząc z jeziora, zorietowała się że w miejscu gdzie zrzuciła z siebie letnią sukienkę są tylko ślady wielkich męskich butów.
Stojąc całkiem naga i mokra na trawie. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Sama nago głęboko w lesie, a na dodatek robiło się późno, przecież właśnie po to poszła leśnym skrótem żeby zdążyć przed nocą i wykąpać się w chłodnej, krystalicznie czystej, górskiej wodzie.
Na szczęście nie urodziła się wczoraj, a ojciec myśliwy nauczył ją wiele o tropieniu śladów. -Zrobię mu z jaj druty telegraficzne- szyczała pod nosem podążając boso za aż nadto dużymi śladami butów.
Nie musiała długo czekać na okazje do wyrównania rachunków. Ślady były bardzo wyraźne i prowadziły przez polane do starej części lasu.
-ten idiota albo nie wie z kim zadarł albo chce żebym go znalazła- przeszło Zosi przez myśl kiedy przekraczała granice drzew. W tym samym momencie usłyszała zza siebie głos
-tego szukasz?- zapytał stanowczym ale delikatnym głosem.
Zośkę wmurowało, jak mu się udało tak ją podejść, co teraz zrobi. W głowie odbijało jej się mnóstwo teorii i jeszcze więcej pytań.
Jedno było natomiast pewne, stoi naga w samym środku niczego a za nią, jak można było wywnioskować z rzucanego przez osobnika cienia, nieznajomy olbrzym.
-No trudno- pomyślała odzyskując zimną krew- Najlepszą obroną jest atak, wracamy do pierwotnego planu.
Odwracając się układała sobie w głowie najgroźniejszą minę i najagresywniejsze słowa których może użyć.
Oślepiona słońcem w połowie obrotu uznała że słowa mogą nie wystarczyć więc zamachnęła się z całym impetem swojego drobnego ciała trafiając delikwenta prosto w szczękę na tyle mocno że runął na bok a skradziona sukienka zakryła jego głowę.
W tym samym momencie oczy już przyzwyczaiły się do słońca i Zosi ukazał się tęgi, umięśniony mężczyzna. Miał na sobie tylko poszarpane dżinsy, koszule w kratę zawiązaną wokół pasa i letnią sukienkę w kwiatki na głowie.
-Wariatka- usłyszała Zosia, lekko rozwścieczonym, ale już znajomym głosem.
- Czy tak się traktuje swoją pierwszą miłość?- Zapytał półnagi drwal
-Adam?- zaskoczona Zośka skoczyła do niego, zsunęła sukienkę z twarzy i ujrzała nieco dojrzalszą, ale dobrze znaną twarz faceta któremu oddała swoją niewinność.
Zawstydzona porwała swoje skradzione odzienie i zarzuciła na głowę usiłując okryć swoje aksamitne ciało.
-czemu się spieszyć, nie tak go zapamiętałem ale już wszystko widziałem-powiedział Adam, chwytając za sukienkę- muszę przyznać ze jest na co popatrzeć.
Ten mizerny chłopaczek z liceum, teraz dojrzały i potężny mężczyzna powoli ale skutecznie wyciągnął ciuszek z jej rąk i położył dłoń na wewnętrznej stronie jej uda. Nagle w Zosi obudziły się wspomnienia z tego pamiętnego razu, ten zapach kadzidła w piwnicy Adama, niezręczne akrobacje ciał usiłujących naśladować pozycje widziane w starym filmie erotycznym i ten nieproporcjonalnie duży kutas, który nie wytrzymał i sam wydostał się ze spodni na widok nastoletniego ciała Zosi. Był to największy egzemplarz w jej życiu, po tej pamiętnej nocy miała wielu kochanków, ale żaden nie dał jej tego uczucia wypełnienia z nutką przyjemnego bólu
Mocny uścisk pośladka wyrwał Zosię z nostalgicznego transu, nagle zorientowała się że między ich ciałami nie zmieści się nawet kartka papieru. Poczuła jak przez spodnie o jej nagie ciało ociera się olbrzymi kutas Adama od czego jej już sterczące sutki stwardniały jak diament a w cipce zaczęło się robić nieprzyzwoicie mokro.
Nawet nie udawała że tego nie chce, objęła głowę Adama wplątała swoje zgrabne paluszki w jego nieco za długie, czarne, kręcone włosy i pokierowała głowę kochanka w stronę swoich ust. Młody, podniecony, chętnie całował Zosię wszędzie tam gdzie poprowadziła jego głowę. Zaczęli od pocałunków, delikatne usta Zosi spotkały się z kilkudniowym zarostem Adama przyjemnie drażniąc policzki Zosi doprowadzając ją do nieziemskiego podniecenia z każdym pocałunkiem.
-niegrzeczna dziewczynko- powiedział Adam oblizując swoją przygryzioną przez Zosię wargę po czym, nakierowany zgrabnymi rączkami, zaczął całować ją po karku. Dobrze wiedział co robić żeby ją podniecić.
Pilnując aby nie zachaczyć najwrażliwszych miejsc jej ciała, doprowadzał Zosię do szału, a gdy już poświęcił swoją uwagę nabrzmiałym od podniecenia sutkom, chociaż bardzo nie chciała, zajęczała z podniecenia. Pokazując niespodziewanemu kochankowi że cokolwiek z nią zrobi nie będzie mogła się oprzeć. Kolana ugięły się od podniecenia i nim się zorientowała wylądowała na plecach w chłodnej trawie. Adam kontynuował pieszczoty rozpalających do niemożliwości zmysły nagiej Zosi.
Drażnił się z nią jeszcze przez dłuższą chwilę, na zmianę całują i drapiąc brodą jej drżące od podniecenia ciało.
W końcu, widząc ją na granicy rozkoszy, uległ i pozwolił poprowadzić swoją głowę między rozpalone uda do ociekającej w soki cipki.
Rozkoszne jęki Zosi roznosiły się echem po lesie gdy język Adama z laserową dokładnością miział jej w pełni podnieconą łechtaczkę, gdy w tym czasie jego dłonie delikatnie dbały o wypieszczenie piersi i stóp.
Pewne siebie ruchy okrężne, szybkie łaskotanie tylko czubkiem języka i oczywiście wypisywanie alfabetu na sromie doprowadziły Zosię do ekstazy tak mocnej, że porwała Adama za włosy sygnalizując że jest gotowa na jego twardą, grubą pytę.
Lecz ten ani drgnął, nie pozwolił wybić się z rytmu i kontynuował oralne przyjemności teraz z palcami dokładnie na punkcie G.
Nie minęła minuta a w całym lesie słychać było wrzaski zadowolenia wijącej się z rozkoszy młodej dziewczyny. Gdy już na tyle się uspokoiła że mogła wydusić z siebie słowa powiedziała tylko „proszę, daj mi go”
-stać cię na ładniejsze błaganie- powiedział, rozpinając spodnie i wyjmując twardego, grubego kutasa.
-Błagam wypełnij mnie- szepnęła rozchylając, nadal pulsujące po orgazmie, nogi.
Nie trzeba było powtarzać, tylko na te słowa czekał. Powoli zbliżył swoje ciało do Zosi i patrząc jej głęboko w oczy zmysłowo i stanowczo wsunął się w jej szparkę rozkoszy. Robił to za takim wyczuciem, że każdy centymetr był dla niej szaleńczo satysfakcjonujący, a zarazem wywoływał pragnienie na więcej. Wypełniał ją powoli, nie spieszył się, cały czas patrząc jej prosto w oczy. Kiedy już był cały w środku, dziewczyna wspomniała ten pierwszy raz, ale teraz było jednak inaczej, zero stresu, żadnego strachu tylko uczucie wypełnienia i ten przyjemny, delikatny ból spowodowany grubością prącia Adama. Chłonęła każdą cząstkę przyjemności z tego zbliżenia.
Wtedy, jak dziki ogier, ruszył do boju wysuwając się i wsuwając w ciepłą i cieknącą cipkę Zosi, jego obrzezany penis drażnił żołędziem punkt G dziewczyny przy każdym przejściu. Gdy była już na skraju orgazmu, tak jakby wiedział co się szykuje, złapał Zosię za kark z tylu głowy, zaczął masować i jednocześnie na zmianę drażnić brodą i całować szyje.
W tym momencie już nie było odwrotu, skumulowany pieszczotami całego ciała orgazm przeszył dziewczynę powodując tak mocne skurcze kegla że w obawie szczytowania Adam musiał wysunąć się w całości a zaraz za jego penisem z cipki wystrzelił potężny strumień soków. Nie wiedząc co się dzieje zawstydzona Zosia próbowała zatrzymał wyciek dłonią, niestety orgazmów konwulsje bardzo utrudniały jej zadanie.
nie wstydź się- powiedział uśmiechając się- zdarza się za każdym razem.- po czym chwycił ją w pasie i jednym ruchem, tak jakby nic nie ważyła, odwrócił ją na brzuch i postawił zgiętą w pasie na klęczkach z wypiętym tyłkiem idealnie na drodze kutasa. Gotowa na wielki finał?- zapytał masując łechtaczkę- jesteśmy w lesie więc dokończę cię jak zwierzaka. Ale ja już chyba skończyłam- niepewnie powiedziała Zosia. Oj maleńka, jeszcze niczego nie poczułaś- powiedział Adam i bez ostrzeżenia wsunął się po same jądra w ociekający otwór rozkoszy. W pierwszej chwili poczuła ból, ale natychmiast ustąpił on miejsca przyjemności i podnieceniu. -teraz będę cię rżnął jak sukę-oznajmił i bez czekania na pozwolenie ruszył niczym tłok w samochodzie. Na początku nie wiedziała co się dzieje, czuła tylko jak jest wypełniana po brzegi i słyszała odgłosy zderzania się Adama o jej pośladki. Potem poczuła to uczucie, uczucie które według każdej logiki powinno być nieprzyjemne, czuła się całkowicie zdominowana, bezbronna, zdana na łaskę mężczyzny i jego kutasa. Ale nie czuła nie nieprzyjemnego, ufała mu, wiedziała już że podnieca go jej ekstaza, więc opuściła brzuch i głowę aby bardzie wypiąć swoją chętną dupcie, pokazując tym że weźmie wszystko co Adam proponuje i oddała się przyjemności myśląc tylko o wielkim, grubym penisie penetrującym jej spragnioną cipkę. Po kilku chwilach Zosia byś już coraz bliże tak dobrze znanego jej uczucia spełnienia, czekając aż Adam doprowadzi ją po raz trzeci do drgawek poczuła coś nowego, tam, na drugiej dziurce, tej nietykalskiej. Proszę nie tam- próbowała dokończyć zdanie kiedy kciuk delikatnie masował jej zwieracz- tam nie chc....- ie skończyła ponieważ wraz z solidnym naciskiem Adama na oczko Zosia doznała jak dotąd najsilniejszego orgazmu. Nogi zrobiły się jak z waty, całe ciało trzęsło się jakby ktoś raził je prądem a jęki słyszeli pewnie we wśi.-No to czas zająć się mną- powiedział z uśmiechem Adam patrząc na satysfakcję w oczach Zosi. - wiele się nauczyłeś za granicą, pewnie sporo złamanych serc- mówiła powoli głaszcząc ociekającego jej sokami penisa, po czym włożyła go delikatnie do buzi i chwilkę possała czubek. -ja też nauczyłam się oazy sztuczek- po tych słowach cały kuras znikł w ustach dziewczyny żeby zaraz się pojawić i znowu zniknąć. Na to Adam nie był przygotowany. Czy fakt ruchania przez niemal godzinę, podniecenie ze spotkania z Zosią czy po postu zaskoczenie jej umiejętnościami a może wszystko na raz spowodowało że eksplodował w jej buzi tak mocno że mimo starań dziewczynie zaczęła po brodzie ściekać biała sperma.
Spełniony popatrzył na nią a ta patrząc mu w oczy połknęła co udało jej się w buzi zatrzymać, dokładnie wylizała fiuta po czym zgarnęła na mały palec lewej ręki wyciek z brody i zlizała go z uśmiechem na twarzy.
Dodaj komentarz